czwartek, 9 sierpnia 2012

Rozdział X

Zasnęłam nawet nie wiem o której , ale słyszałam jak Fabian wchodził do domu i z Kamilą. Gdy się obudziłam na zegarku była 11:00, dziewczyny Fabiana już nie było , a na mnie czekało śniadanie do łóżka, które braciszek właśnie mi przyniósł, słysząc że się obudziłam.
- No, w końcu księżniczka wstała - uśmiechnął się.
- Oj Tam. Miałam okropny dzień, należał mi się odpoczynek.
- Mała co się stało .? Wiesz, że mi możesz wszystko powiedzieć .  A poza tym czemu tu jest tyle chusteczek .?
- No właśnie , pamiętasz Kacpra .?
- Twojego chłopaka.?
- Byłego chłopaka, widziałam jak Majka, dziewczyna która zakochała się w nim bez wzajemności, całowała go .
- Co za świnia . - rzucił i widząc jak łzy napływają mi do oczu , dodał - ale, mała nie możesz teraz rozpaczać, pokaż mu że jesteś silna. Znajdziesz sobie o wiele lepszego . Wiem to , rozumiesz .? A teraz nie płacz . Masz kochającego brata, tatę, no i Izę. Po prostu nie myśl o tym.
-  Jakie ja mam szczęście, mając takiego brata. Mówiłam Ci już to kiedyś .? - powiedziałam i go przytuliłam.
- Zdarzyło Ci się . No, ale ja też mam szczęście, że mam takie potworka za siostrę . Haha. - odpowiedział , śmiejąc się.
- Osz Ty . - zaśmiałam się i walnęłam go poduszką . - A tak w ogóle, to wiesz że Rafał chce się umówić z Izą .?
- Serio, nic mi nie mówił, ale to nic . Zobaczymy co z tego wyjdzie.
Fabian wstał i wyszedł z mojego pokoju. Ja zjadłam śniadanie, poszłam do łazienki i wyszykowałam się do wyjścia. Była już 13:00. Napisałam do Izy esemesa z propozycją wyjścia do kina . Odpisała, że chętnie i zaraz po mnie wpadnie. Za nie całe 5 minut , słyszałam dzwonek do drzwi . 
- Faabian .! Otwórz to Iza .! - krzyknęłam do brata.
Jak poprosiłam, tak też zrobił.
- No Eloo Iza . - rzucił Fabian.
- Siema, siema . Jest Sara .? - odpowiedziała Iza .
- Tak , maluje się w łazience , wejdź . 
- Okej .
Gotowa do wyjścia powiedziałam :
- To idziemy .?
- No tak , tylko ....
- Tylko co .? Przed Twoją klatką siedzi Kacper .
- Że co ***** .?! Nie mam zamiaru z nim gadać.! No ale jakoś musimy wyjść
Fabian słysząc naszą rozmowę podsunął pomysł. - Może wyjdźcie z drugiej strony na podwórko, a potem wejdźcie, w inną klatkę i nie będziecie musiały koło niego przechodzić. Przecież nasz blok ma wspólne podwórko razem z jeszcze innym blokami .
- Genialny pomysł braciszku , dzięki . 
Zrobiłyśmy tak jak nam powiedział i wyszłyśmy nie zauważone .
Drogę do kina przegadałyśmy o Kacprze i doszłam do wniosku, że nie mogę się tak ciągle przed nim ukrywać, przecież w szkole, tak czy siak będę musiała go widywać. A zresztą nie będę o nim teraz myśleć i się zamartwiać, zamierzam ten dzień spędzić jak najlepiej. Postanowiłyśmy iść na film ''Mroczny Rycerz Powstaje ''. Jest to kontynuacja Mrocznego Rycerza i zarazem ostatnia część z serii o batmanie.
Doszłyśmy do kina, kupiłyśmy bilety mniej więcej w środkowym rzędzie oraz dwa zestawy z dużą colą i popcornem. Film zaczynał się o 14.30, ale weszłyśmy na salę około 20 minut później , aby nie oglądać reklam.

*Po filmie *
Film był świetny, postanowiłyśmy pochodzić jeszcze po sklepach. Obeszłyśmy wszystkie fajne sklepy, a na sam koniec wróciłyśmy do tych, w których chciałyśmy coś kupić. Kupiłam sobie fioletową bluzę ADIDAS, szare rurki, turkusowy T-shirt, niebiesko-szary fullcap i tak dla odmiany sukienkę, w której top był niebieski a dół sukienki w kwiatki. Iza kupiła taki sam T-shirt tylko, że zielony, granatową spódniczkę i czarne trampki za kostkę. Zadowolone z zakupów poszłyśmy coś zjeść. Zaszłyśmy do KFC, zamówiłyśmy sobie po b-smart' cie i udałyśmy się do domu. Takim o to sposobem minął mi dzień , do domu wróciłam około 20:00 .
Gdy byłam już pod klatką zorientowałam się, że Kacper dalej tam jest . Niestety było już za późno, zauważył mnie. Zaczęłam biec w przeciwną stronę, ale dogonił mnie.
- Sara, pogadaj ze mną .
- Jak na razie nie mamy o czym rozmawiać.
- Nie rozumiesz, że ja nie odpuszczę.? Za bardzo mi na Tobie zależy.!
- Oj, będziesz musiał... Tym tylko pogorszysz naszą sytuację.
Złapał mnie gwałtownie za rękę.
- Nie puszczę, dopóki ze mną nie porozmawiasz.
- Puszczaj, chce iść domu.
- Nie, wyjaśnijmy to .! Majka dla mnie nic nie znaczy.
 Nic mu nie odpowiedziałam . Minęło około 20 minut, całkowitej ciszy.
- Ona naprawdę nic nie znaczy liczysz się tylko ty.
- Dobrze wierzę Ci, ale i tak na razie do Ciebie nie wrócę, daj mi trochę czasu, proszę. Mi też na Tobie zależy, ale to wszystko musi do mnie dotrzeć.
- Ale, przysięgnij, że nie przekreśliłaś jeszcze nas, że jest jeszcze szansa.
- Oczywiście, że jest. A tera daj mi iść.
- Dobrze, ale pamiętaj .... - popatrzył się głęboko w moje oczy, a po chwili dodał - kocham Cię .!
Widząc, że naprawdę mu zależy przytuliłam go na pożegnanie i poszłam w końcu do domu. Resztę wieczoru spędziłam na rozmawianiu, wygłupianiu się i oglądaniu filmów z bratem.

wtorek, 10 lipca 2012

Rozdział IX

Była 13.30, moja klasa właśnie skończyła ostatnią lekcje. Napisałam do Kacpra, że za 10 min będę pod szkołą i ma tam na mnie czekać. A więc, ubrałam buty, nałożyłam jakąś bluzę i wyszłam z domu. Po drodze dostałam sms od Rafała - kolegi mojego brata, że spodobała mu się Iza i czy mogłabym ich jakoś zapoznać.
- Hmm... czemu nie .? Może zapomni wtedy o Dominiku . - pomyślałam.
W końcu dochodziłam do szkoły, z daleka zobaczyłam Kacpra, zauważyłam też, że stoi tam z jakąś dziewczyną, przyjrzałam się i tą dziewczyną była Majka .! Byłam wściekła.. Szybszym krokiem szłam w ich stronę. On stał tyłem do mnie, ona zauważyła, że idę . Gdy byłam już całkiem blisko ich, ona podeszła bliżej do niego i go pocałowała. Nie wierzyłam w to co widzie, w jednej chwili, tak jakby wszystko mi się zawaliło.
- Ja to zawsze trafiam na palantów.! - krzyknęłam i ze łzami w oczach pobiegłam w przeciwną stronę.
- Ej, Sara . Stój, czekaj . To nie tak .. - Kacper, pobiegł za mną, ale najpierw powiedział do Majki - No i co narobiłaś .?! Mówiłam, że nie chce z Tobą być.! Ją kocham , a Ciebie wręcz teraz nienawidzę.!
 Dogonił mnie.
- To ona mnie całowała, ja ją odepchnąłem. - tłumaczył się.
- Jaka ja byłam naiwna zgadzając się być dla Ciebie kimś więcej. Nie cierpiałabym teraz.! Jesteśmy razem prawie 3 tygodnie i ja byłam naprawdę szczęśliwa. Fajnie było się tak pobawić moimi uczuciami .? - zaczęłam wyrzucać z siebie wszystko co w tej chwili myślałam.
- Ale ja Cię Kocham, zrozum to.! Niczym się nie bawiłem , ja chce być z Tobą, i tylko z Tobą, nikim więcej.  - mówił to tak głośno, że przechodnie zaczęli się zatrzymywać.
- A Majka .? 
- O boże, Majka...... Ona chciała ze mną być, ale już wtedy byłem zakochany w Tobie. Przeprosiłem ją i powiedziałem, że inna dziewczyna zawróciła mi w głowie, że ze mną nie byłaby szczęśliwa bo nie czułbym tego samego co ona. Wściekła się i powiedziała, że będę tego żałował. To pewnie jej taka zemsta. Ale, ja kocham Ciebie, nie ją .! Uwierz mi.! - wykrztusił z siebie, łapiąc mnie za rękę i przyciągając w swoją stronę.
- Puść mnie.! - szarpnęłam ręką i odsunęłam się od niego . - Wiesz powinniśmy się rozstać, przynajmniej na jakiś czas. Zrobić sobie przerwę. Ja też Cię kocham, ale .....
- Ale co .? - wtrącił .
- Ale nie ufam Ci już.! Potrzebuje czasu. - oświadczyłam.
- Sara, nie .! Nie rób mi tego, zastanów się jeszcze .! - prosił mnie, ale bezskutecznie.
- Ja już się zastanowiłam .! I nie proś, bo jeszcze pogorszysz sprawę. - powiedziałam i poszłam w stronę domu.
Kacper usiadł na ławce, rękami zakrył twarz. Majka chciała do niego podejść, ale ją odtrącił.
Wracałam do domu cała zapłakana, ludzie dziwnie się na mnie patrzyli. Postanowiłam zadzwonił do Izy i jej wszystko powiedzieć.
* 10 minut później .. *
- [....] no, ja już kończę, jestem przy moim bloku. - powoli kończyłam rozmowę.
- Okej, trzymaj się jakoś. Nie płacz przez takiego frajera. A co do Rafała to mogę się z nim umówić. - Iza podsumowała wszystko o czym rozmawiałyśmy.
- Dam mu Twój numer, pa .! - skończyłam.
Powoli wchodziłam po schodach i wycierałam łzy , aby ani tata, ani Fabian nie widzieli, że płacze.
- O hej słońce. Ja właśnie wychodzę, zostawiłem wam pieniądze na ten weekend, na pizze albo coś . - powiedział tata. Miał wyjechać na weekend, więc zostaliśmy sami.
- Dobrze Tatusiu. - uśmiechnęłam się . - A gdzie Fabian .
- Fabian wyszedł gdzieś z Kamilą, wróci wieczorem. Trzymajcie się .
- Okej, paa .
Tata wyszedł, a ja zostałam sama. Mijały godziny, na zegarku była 16. a ja nic tylko leżałam na łóżku , nie chciało mi się nigdzie wychodzić . Postanowiłam się trochę zdrzemnąć .
Gdy się obudziłam była już 20 .
Poszłam do kuchni zrobiłam sobie popcorn, poszłam do salonu, wybrałam 2 filmy. Jeden horror, a drugi to komedia romantyczna. Usiadłam wygodnie na kanapie, przykryłam się kocem i w między czasie włączyłam piecyk. Lubie takie wieczory, choć ten jest zupełnie z innym nastrojem niż zawsze i ta myśl psuła mi humor.
Minęły mnie więcej 2h. Pierwszy film się skończył, a Fabian dalej nie wracał.
Po kolejnym filmie, dalej go nie było. Martwiłam się zadzwoniłam do niego, ale nie odbierał. Po 10 minutach wysłał mi sms. * Sis, sory, że nie odebrałem, ale jest za głośno, wrócę za około 2h. Nie martw się . ;* .*
Uff.. Ulżyło mi, już się bałam, że coś mu się stało. Nie miałam siły na niego czekać, wykąpałam się i poszłam spać. Niestety nie było to takie łatwe. Za, żadne skarby nie mogłam zasnąć ....

wtorek, 3 lipca 2012

Rozdział VIII


- He..eej Iza . - powiedziała nieśmiało.
- Czego .? Jak ty w ogóle możesz po tym wszystkim ze mną rozmawiać.?
- Chciałam to wyjaśnić ...
- Tu nie ma co wyjaśniać. Uważałam Cię za przyjaciółkę, a ty okazałaś się zwykła szmatą .
- Ale ja nie chciałam .. Samo tak wyszło ..
- Samo tak wyszło... Ta jasne .. Weź mi kitu nie wciskaj. Ale wiesz co .? Mam dla Ciebie dobrą wiadomość. Bierz go sobie. Ja z nim skończyłam. Niech wam się układa .! - sarkastyczna odpowiedź Izy, zatkała Martynę. - Idź już sobie.. Nie mam ochoty na Ciebie patrzeć . Martyna odeszła, a Iza poszła w kąt i się popłakała. Podbiegłam do niej, ale nic nie mówiła tylko przytuliłam. Domyślałam się co mogła czuć. Na wierzchu była twarda a tak naprawdę wszystko niszczyło ją od środka. A co do Dominika. Chociaż nigdy tak naprawdę za nim nie przepadałam. Udawałam, że go lubię. Robiłam to dla niej, była szczęśliwa. Ale ten idiota, nie był jej wart. Nie potrafił docenić tego co miał. Teraz gdy patrze na jej łzy obwiniam siebie za to, że wcześniej jej nie powiedziałam co o nim myślę i że jest zwykłym palantem..
- Sarciu, zostawisz mnie samą.? Tam stoi Kacper, idź do niego. Ja chce to wszystko przemyśleć. 
- Dobrze, trzymaj się.
Wstałam i w podskokach podbiegłam do Kacperka. Stanęłam za nimi zakryłam mu oczy dają całusa w policzek.
- O jesteś . Szukałem Cię .
- Sorka, ale musiałam pobyć trochę z Izą.
- Słyszałem co się stało, dobra z Ciebie przyjaciółka.
- Spotkamy się dzisiaj po lekcjach .? Chcę Cię o coś zapytać. 
- Okej . Ale obiecaj, że potem pójdziesz do Izy, ona Cię teraz potrzebuje. Nie chce żebyś przez nas związek zaniedbała przyjaźń z nią.
- Dobrze, dobrze. To wspaniale, że tak myślisz .
Zadzwonił dzwonek na lekcje, a my weszliśmy do szatni się przebrać. Dzisiaj mamy mieć sprawdzian z biegu na 60m w pobliskim parku.. Przebraliśmy się i razem z wuefistką udaliśmy się do pobliskiego parku.
- To na początek dziewczyny... Biegamy w dwójkach. Hmm.. Jako pierwsze pobiegną najszybsze .. - zamyślona pani popatrzała się na mnie i się uśmiechnęła - Czyli Sara i .... niech będzie Martyna.
- Pani, ale to nie fair wiadomo, że Sara będzie szybsza. - syknęła nie zadowolona Martyna, popatrzyła się na mnie. Ja się najzwyczajniej w życiu śmiałam, co ją jeszcze bardziej wkurzało.
- Tak. Sara to trudna rywalka, żadna z was nie ma takiego czasu jak ona. Ale ty z wszystkich dziewczyn masz największe szanse, żeby ją dogonić.
Poszłyśmy na start... Przygotowałyśmy się . Nagle pani zagwizdała co oznaczało rozpoczęcie biegu. Nie zdążyłam się dobrze rozpędzić, gdy Martyna wbiegła na mnie, wywalając mnie na ziemię. Było widać, że zrobiła to umyślnie. Pani natychmiast zagwizdała ponownie, tym razem na zakończenie .
- Co to miało znaczyć Martyna .? - pytała wściekła wuefistka.
Martyna nic nie odpowiedziała.
- Ty już całkiem na głowę upadłaś.? - krzyknęłam do niej.
- Oj, nie marudź tylko wstawaj - odpowiedziała chamsko.
- Nie mogę, coś mi z nogą zrobiłaś idiotko.! Wiedziałaś, że nie wygrasz to musiałaś mi coś zrobić, żeby być najlepsza .? Tak samo jak z Dominikiem .! Wiedziałaś, że jest zajęty, ale musiałaś go zaliczyć. Chcesz mieć wszystko kosztem innym .! Jesteś podła .! Aż tak Cię fascynuje nieszczęście innych .?
- Weź się tak nie unoś. Nie zrobiłam nic specjalnie, ani w tej sprawie z Tobą, ani w tej z Dominikiem i Izą .!
- Nie wmawiaj mi że to nie było umyślnie bo było .! A tera skończ już się kompromitować, bo robisz z siebie totalne pośmiewisko.!
Wszyscy zamilkli, nawet pani od WF . Wybełkotała tylko, że wracamy do szkoły. Iza pomogła mi i jakoś doszłam do szkoły. Na resztę lekcji nie poszłam, przyjechał po mnie tata i pojechaliśmy do szpitala zobaczyć co z tą nogą. Okazało się, że o mały włos i byłaby złamana. Lekarz zalecił mi nie biegać przez najbliższy tydzień.'' Martyna ma szczęścia, że to nic poważnego '' - myślałam po każdym słowie wypowiedzianym przez lekarza.


sobota, 9 czerwca 2012

Rozdział VII

* 2 tygodnie później ...

- Sarciu, wstawaj .! - obudził mnie tata . - Jest już 7.30 .
- Co.?! O mój boże znowu się spóźnię, dzięki tato .
Pobiegłam szybko do szafy i wybrałam ubranie na dziś, potem do łazienki aby się ogarnąć.
Minęło z 15 min. Poczułam wibracje w telefonie, który jak zwykle był w mojej prawej kieszeni. Na wyświetlaczu pokazał się napis . Nowa wiadomość od Kacperek . <3 . Od razu pojawił mi się uśmiech na twarzy. '' Myszko, kiedy będziesz .? Czekam na Ciebie przed szkołą. Stęskniłem się.! ''.  Odpisałam mu :
'' Będę gdzieś za 20 min, też się stęskniłam ;* .! '' .  Nie zdążyłam odłożyć telefonu, a usłyszałam melodie mojego dzwonka .To była Iza. Odebrałam.
- No Hej.
- Saruś, sorki, że dzisiaj po Ciebie nie wpadłam, ale będę dopiero na drugie lekcji. Jadę do lekarza.
- To coś poważnego .?
- Nie, tylko kontrola u dentysty. Dobra, trzymaj się mała .
- Okej, będę czekać. I to ty się raczej trzymaj .
Ubrałam buty i poszłam do szkoły. Przed szkołą spotkałam Kacpra, przywitaliśmy się i poszliśmy na lekcje. Szliśmy za rękę, każdy się patrzył, ale nie obchodziło mnie to co myślą. Tylko wzrok Majki wiercił mi dziurę w brzuchu. Postanowiłam, że pogadam z nim na ten temat dopiero po szkole, odwlekam tą sprawę już od 2 tyg., więc powinnam to w końcu załatwić. Teraz z nie cierpliwością czekałam, aż Iza przyjdzie do szkoły. Dzisiaj miała oficjalnie zerwać z Dominikiem. Od tego dnia, w którym zobaczyła Dominika całującego się z inną nie chodziła do szkoły. Wyjechała do babci na wieś, na te ostatnie 2 tygodnie. Pierwszą lekcją była religia. Totalna olewka, nasza katechetka ma mózg przedszkolaka, ale jej akcent wygrywa wszystko. Tak dziwnie wymawia 'r' . Po prostu rozwala mnie jak wymawia moje imię. W sumie tylko wtedy ją słucham . Tak to pisze sms .
Lekcja minęła szybko, następny był W-F. Pod salą gimnastyczną już czekała Iza.
Nie zdążyłam nic powiedzieć, bo ona mnie wyprzedziła.
- Gdzie ten śmieć .? - syknęła .
- Jeszcze gada z nauczycielką, zaraz przyjdzie. - odpowiedziałam.
- Okej, to ja sobie tu poczekam na niego .
- Ohohoh... Grubo będzie .
- No, a jak. Z takim gnojami trzeba ostro, mała .
- Jej.. Nie lubię jak ktoś do mnie mówi mała . - krzyknęłam oburzona tak że wszyscy w okół się na mnie patrzyli.
- Oj tam .!  Ale ty jesteś mała.!.. - odparła . - O idzie. Patrz i się ucz .. mała.!
Lubie akcje jak Iza się wścieka, wtedy nudno nie jest . Rafał schodził po schodach . Iza powoli szła w jego stronę. Gdy ją zauważył miał minę jakby zobaczył ducha.
- O jak miło Cię kur.wa widzieć kochanie . - zarzuciła z ironią, po czym dodała - Nie wiem czy wiesz, ale jeszcze jesteśmy razem, a ty już sobie inną naiwną znalazłeś ..
- Iza .. Nie wściekaj się tak. Wiesz.. Jakoś tak wyszło .. Ostatnio między nami się pogorszyło.
- Pogorszyło .? Nie miałeś dla mnie czasu bo spotykałeś się z Martyną, to dla Ciebie znaczy pogorszyło .?! To gratuluje. Jesteś ostatnim frajerem. Jak ja mogłam być rok z takim kimś jak ty .? Może mi powiesz, bo ja naprawdę nie mam pojęcia. Chyba mi całkiem odbiło. Całe szczęścia przejrzałam na oczy. I żeby było jasne to ja z Tb skończyłam..
- Emm.. Nie wiem co powiedzieć .. Ona to nic poważnego . - tłumaczył się.
- Bardzo mi przykro ... - powiedziała sarkazmem. - A z nami koniec .! Rozumiesz ..? Niech do Ciebie dotrze, że jesteś ogromną świnią.
- Ale Iza ..
- Spadaj, nie chce Cię słuchać . Nie mamy już o czym rozmawiać.
Rafał odszedł niby smutny i usiadł na parapecie obok. Odganiał każdego kto do niego podszedł. Chyba zrozumiał co zrobił, co stracił.... A dobrze mu tak.! Iza udawała, że jest zadowolona, ale w głębi było widać, że jest załamana .. Nagle podeszła do niej Martyna ..
______________________________________________________
Miałam go nie dodawać . Ale był napisany to dodałam.. Komentujcie .!

sobota, 2 czerwca 2012

Rozdział VI

-Przecież Iza mnie zabije  .. - Tak brzmiała prawie każda moja myśl . -  Przecież obiecałam jej że przyjdę do niej, a przez Kacpra całkiem o tym zapomniałam. Chociaż .... Nie wszystko stracone. Obiecałam że przyjdę dzisiaj to przyjdę. - Pomyślałam, po czym wzięłam kilka złotych z skarbonki i wybiegłam z domu .

Kierowałam się w stronę domu Izy. Przechodziłam przez pobliski park. Było dosyć ciemno, ale światło miejskich lamp rozświetlało mrok. Weszłam do sklepiku i kupiłam nasze ulubione czekoladki. Wychodząc zauważyłam Dominika i Martynę trzymających się za ręce.
- ' Taa.. Zależy mu. Właśnie to udowadnia . Szkoda tylko, że nie na tej właściwej dziewczynie. Frajer .! - Pomyślałam z tym cholernym pragnieniem, aby właśnie go spotkało kiedyś to samo.

Doszłam do jej domu i rzuciłam w jej okno kamykiem. Nie chciałam dzwonić na domofon, było już po 21.00, a ona ma dość surowych rodziców. Zobaczyła mnie, i otworzyła drzwi.
- Fajnie, że w końcu wpadłaś - zarzuciła z ironiom .
- Sorki, ale zaraz Ci coś opowiem . Nie uwierzysz. - odbiegłam od tematu.
- To choć do mojego pokoju, pogadamy . - powiedziała idąc do jej kącika ...
- No więc, pamiętasz tą akcje z Walentynek  [......] no i jakoś tak wyszło, że jesteśmy razem . - opowiedziałam wszystko ze szczegółami od początku do końca.
- Nawet nie wiesz jak się ciesze - uśmiechnęła się choć na chwilkę, ale po chwili jej wyraz twarzy się zmienił. Dodała - Szkoda, że tylko Tobie się dobrze układa.
- Wiem kochanie . Nie przejmuj się tym gnojem . Masz tu coś słodkiego, będzie nam się lepiej rozmawiało.

Rozmawiałyśmy jeszcze około 2h. Potem udałam się w drogę powrotną do domu. Trochę się bałam sama chodzić po 23, ale droga szybko minęła. Weszłam do domu, po cichu zdjęłam buty, żeby tata ani brat mnie nie usłyszeli. Niestety moje starania poszły na marne .
- O której to godzinie się wraca .? - syknął ironicznie mój starszy brat, Fabian.
- Oj, tam. Ty nie jesteś lepszy. Cicho siedź . - odwarknęłam.
- Siostra, no co ty .? Przecież wiesz, że tak się z Tobą droczę. A tak serio, to gdzie byłaś .? Jakieś potajemne randki w blasku księżyca . - dodał, wybuchając śmiechem .
- Byłam u Izy, nie na żadnej randce ... Z Tobą pogadać nie idzie, od razu jesteś złośliwy
- Ej, ej ... Sister, nie fochaj się.. To tak z miłości . Ale pamiętaj, że mi zawsze możesz się wygadać.
Przytulił mnie.
W drodze do pokoju myślałam że taki brat to skarb. Mimo tego że tak się ze mną droczy to kocham tego wariata. W pokoju włączyłam laptopa, weszłam na fejsa i zalogowałam się. Kilka zaproszeń do znajomych, kilkanaście powiadomień. Jednym z nich było zaproszenie do związku. Natychmiast je przyjęłam. Fajnie, że dla  niego to żaden problem, że nie wstydzi się tego, że jesteśmy razem. Popatrzyłam na osoby online, nie było nikogo ciekawego, a konkretnie nie było Kacpra. Zostawiłam to nie wylogowując się i poszłam wziąć kąpiel .
*20 min później.
Patrze na zmianę mojego statusu, mam 8 lajków i w komentarzach ogólnie życzą mi szczęścia, po za jedną osobą. Mianowicie tą osobą była Maja, koleżanka z równoległej klasy. Jej komentarz totalnie mnie zamurował - '' Obyście się szybko rozstali '' . Nie miałam pojęcia o co mogło jej chodzić . Napisałam do niej :
- Mogłabyś mi powiedzieć czemu jesteś taka chamska .?
- Jeszcze pytasz .? Ty szmato ... zrujnowałaś mi życie. Jak w ogóle Kacperek może chcieć kogoś takiego jak ty . Nie zasługujesz na niego. Ze mną byłby szczęśliwszy. Nienawidzę Cie .!
- Okej.. Czyli nieszczęśliwie zakochana .? Spoko.. Tylko, że ja nie miałam o tym pojęcia, więc czemu się mnie czepiasz .
Po tych słowach stała się of-fline .. 'Musze poważnie pogadać z Kacprem' - pomyślałam . Wyłączyłam wszystko. Włożyłam słuchawki w uszy i poszłam w kime .
______________________________________________
Może oglądalność jak na początek jest dobra . Ale nie ma komentarzy :c . A bez komentarzy nie będzie następnego rozdziału . ;/

niedziela, 20 maja 2012

Rozdział V


- Jesteśmy. - Oświadczył, ściągając opaskę z oczu, po czym krzyknął - Ta da .!
- Jeej.. Kacper .. Sam to wszystko przygotowałeś .? - Pytałam z niedowierzaniem patrząc , na rozłożony kocyk na trawie przy wodzie, pod starą wierzbą. Na kocyku stał koszyk, w niektórych miejscach porozkładane były świeczki i porozsypywane były płatki róż . - Jesteś niesamowity .!
Rzuciłam się mu na szyję, nie puszczając przez jakiś czas.
- To wszystko, by pokazać jak bardzo Cię lubię .
Moje spojrzenie zatrzymało się na jego. Nie mogłam odwrócić wzroku od jego pięknych szaro-niebieskich oczu. Jego usta były coraz bliżej moich. Czułam na sobie jego oddech.
- Sory, ale zaczekajmy jeszcze trochę. - Spanikowałam, nie móc wymyślić nic lepszego.
- No dobra. Dla Ciebie mogę czekać całą wieczność.
Złapał mnie za rękę i zaprowadził na kocyk.
Jedliśmy, wygłupialiśmy się i rozmawialiśmy.

Nawet nie zauważyłam, że minęło już kilka godzin. Popatrzałam na zegarek była już 20.00 . Ściemniało się.
- Robi się późno. Będę musiała lecieć .
- Zaraz Cię odprowadzę, ale najpierw mam pytanie.
Po tych słowach, chyba wiedziałam co się szykuje. Zdawało mi się, że czuje to samo.
- Wiesz, od jakiegoś czasu zaczęłaś być dla mnie kimś więcej niż przyjaciółką. Wiesz o co chodzi, zaczęłaś mi się podobać. Wiesz, zawsze mi się podobałaś, ale od nie dawna w taki inny sposób.
- Eeeemm.. Nie wiem co powiedzieć, wiesz .... Ty też jesteś dla mnie kimś więcej, po dzisiejszym dniu uświadomiłam to sobie.
- To może spróbowalibyśmy być kimś więcej niż tylko najlepszymi przyjaciółmi... Chodzi mi, że może spróbowali byśmy być razem .?
- Myślę, że to całkiem niezły pomysł.
Kacper zaniemówił , podszedł do mnie i pocałował.
- Teraz mogę Cie odprowadzić . - oznajmił.

Pod moim blokiem byliśmy gdzieś 40 minut potem. Całą drogę przegadaliśmy jak nigdy. Na pożegnanie złapał mnie za rękę, przyciągnął do siebie, pocałował i mocno przytulił . Wymieniliśmy się słodkimi słówkami i pobiegłam na górę. Cały czas uśmiech nie schodził mi z twarzy. Dawno nie czułam się taka szczęśliwa. Cieszę się, że postanowiłam dać nam szansę. Mój dobry humor się skończył gdy spojrzałam na komórkę. Było 14 nieodebranych połączeń od Izy i 6 sms .
- Ale mam przechlapane - pomyślałam.

Rozdział IV

Lekcje skończyły się 1h temu . Leżałam wygodnie na łóżku i czatowałam na fejsie. Nagle zadzwonił dzwonek do drzwi. Byłam przekonana że to Kacper, więc w podskokach poszłam otworzyć drzwi. Zdziwiłam się kiedy przed drzwiami zamiast Kacpra zobaczyłam jakiegoś chłopaka .
- Sara .? - zapytał tajemniczy chłopak.
- Taak , ale o co chodzi .? - pytałam zdziwiona.
- A więc to dla Ciebie - powiedział wręczając mi czerwono krwistą różę - Przesyłka specjalna .
Uśmiechnął się i poszedł. Zamknęłam drzwi, zauważyłam, że do róży przywiązany był jakiś liścik. Natychmiast go przeczytałam. ''To jedna z licznych dzisiejszych niespodzianek. Wyjdź z domu i idź za płatkami róż takiego samego koloru co Twoja . Kacper ;* '' . Ubrałam buty i wyszłam, kwiatka oczywiście dalej miałam w ręku. Płatki róż prowadziły aż na sam dół mojego bloku. Szłam ich śladem, aż nagle zobaczyłam drugi kolor płatków. Spojrzałam na karteczkę '' ...... Idź za płatkami róż takiego samego koloru co Twoja .. '' . Więc poszłam dalej po tym samym śladzie. Prowadziły do starej budki telefonicznej stojącej na skrzyżowaniu ulic. Na niej była przyczepiona strzałka i przy niej napisane '' A teraz idź za strzałkami. '' . Pokierowałam się więc w wskazaną stronę. Doszłam do lodziarni, strzałka kazała mi do niej wejść. Weszłam. Kobieta, która tam pracowała popatrzała na jakieś zdjęcie i potem na mnie. Zawołała mnie. Wzięła wafelek i nałożyła dwie gałki lodów. Obie były różnych smaków : cookies i truskawkowe. Dała mi jeszcze kartkę, złożoną kilka razy. Rozwinęłam ją.
'' Obiecałem lody, więc są . Dwa różne smaki. Jeden to Twój ulubiony, a drugi to mój ulubiony. Idź teraz na postój taksówek. ''. Ciekawa byłam co jeszcze mnie dzisiaj spotka. Podobał mi się taki sposób zaimponowania mi. Powędrowałam tam gdzie mi kazał. Stała tam bryczka zaprzęgnięta w dwa białe konie. Lejce trzymał starszy pan, spostrzegł mnie i powiedział :
- Panienka, Sara .?
- Tak.
- W takim razie zapraszam na przejażdżkę.
Wsiadłam, konie ruszyły. Jechaliśmy około kwadrans, czas szybko minął. Całą drogę przegadałam ze staruszkiem.
- Tu nasza przejażdżka się kończy.
- Dziękuje , do widzenia .! - pożegnałam się i poszłam.
Tam czekał na mnie Kacper.
- No w końcu dotarłaś. Czekam tu już 2h .
- Też się ciesze, że Cię widzę.
- Oj, tak się tylko z Tobą droczę kochana.
Stanął za mną i zawiązał mi opaskę na oczach.
- Co ty robisz .? Nic nie widzę.
- To taki bonus, żeby niespodzianka była bardziej udana.
- No to prowadź.
Chwycił mnie za rękę i powoli szedł do przodu. Co chwilę powtarzał '' A teraz skręć. '' albo '' Uważaj, tu jest stopień. '' . Szliśmy z 5 minut, kiedy usłyszałam cichy szum fal. Zorientowałam się, że jesteśmy nad jeziorem.