niedziela, 20 maja 2012

Rozdział IV

Lekcje skończyły się 1h temu . Leżałam wygodnie na łóżku i czatowałam na fejsie. Nagle zadzwonił dzwonek do drzwi. Byłam przekonana że to Kacper, więc w podskokach poszłam otworzyć drzwi. Zdziwiłam się kiedy przed drzwiami zamiast Kacpra zobaczyłam jakiegoś chłopaka .
- Sara .? - zapytał tajemniczy chłopak.
- Taak , ale o co chodzi .? - pytałam zdziwiona.
- A więc to dla Ciebie - powiedział wręczając mi czerwono krwistą różę - Przesyłka specjalna .
Uśmiechnął się i poszedł. Zamknęłam drzwi, zauważyłam, że do róży przywiązany był jakiś liścik. Natychmiast go przeczytałam. ''To jedna z licznych dzisiejszych niespodzianek. Wyjdź z domu i idź za płatkami róż takiego samego koloru co Twoja . Kacper ;* '' . Ubrałam buty i wyszłam, kwiatka oczywiście dalej miałam w ręku. Płatki róż prowadziły aż na sam dół mojego bloku. Szłam ich śladem, aż nagle zobaczyłam drugi kolor płatków. Spojrzałam na karteczkę '' ...... Idź za płatkami róż takiego samego koloru co Twoja .. '' . Więc poszłam dalej po tym samym śladzie. Prowadziły do starej budki telefonicznej stojącej na skrzyżowaniu ulic. Na niej była przyczepiona strzałka i przy niej napisane '' A teraz idź za strzałkami. '' . Pokierowałam się więc w wskazaną stronę. Doszłam do lodziarni, strzałka kazała mi do niej wejść. Weszłam. Kobieta, która tam pracowała popatrzała na jakieś zdjęcie i potem na mnie. Zawołała mnie. Wzięła wafelek i nałożyła dwie gałki lodów. Obie były różnych smaków : cookies i truskawkowe. Dała mi jeszcze kartkę, złożoną kilka razy. Rozwinęłam ją.
'' Obiecałem lody, więc są . Dwa różne smaki. Jeden to Twój ulubiony, a drugi to mój ulubiony. Idź teraz na postój taksówek. ''. Ciekawa byłam co jeszcze mnie dzisiaj spotka. Podobał mi się taki sposób zaimponowania mi. Powędrowałam tam gdzie mi kazał. Stała tam bryczka zaprzęgnięta w dwa białe konie. Lejce trzymał starszy pan, spostrzegł mnie i powiedział :
- Panienka, Sara .?
- Tak.
- W takim razie zapraszam na przejażdżkę.
Wsiadłam, konie ruszyły. Jechaliśmy około kwadrans, czas szybko minął. Całą drogę przegadałam ze staruszkiem.
- Tu nasza przejażdżka się kończy.
- Dziękuje , do widzenia .! - pożegnałam się i poszłam.
Tam czekał na mnie Kacper.
- No w końcu dotarłaś. Czekam tu już 2h .
- Też się ciesze, że Cię widzę.
- Oj, tak się tylko z Tobą droczę kochana.
Stanął za mną i zawiązał mi opaskę na oczach.
- Co ty robisz .? Nic nie widzę.
- To taki bonus, żeby niespodzianka była bardziej udana.
- No to prowadź.
Chwycił mnie za rękę i powoli szedł do przodu. Co chwilę powtarzał '' A teraz skręć. '' albo '' Uważaj, tu jest stopień. '' . Szliśmy z 5 minut, kiedy usłyszałam cichy szum fal. Zorientowałam się, że jesteśmy nad jeziorem.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz