sobota, 2 czerwca 2012

Rozdział VI

-Przecież Iza mnie zabije  .. - Tak brzmiała prawie każda moja myśl . -  Przecież obiecałam jej że przyjdę do niej, a przez Kacpra całkiem o tym zapomniałam. Chociaż .... Nie wszystko stracone. Obiecałam że przyjdę dzisiaj to przyjdę. - Pomyślałam, po czym wzięłam kilka złotych z skarbonki i wybiegłam z domu .

Kierowałam się w stronę domu Izy. Przechodziłam przez pobliski park. Było dosyć ciemno, ale światło miejskich lamp rozświetlało mrok. Weszłam do sklepiku i kupiłam nasze ulubione czekoladki. Wychodząc zauważyłam Dominika i Martynę trzymających się za ręce.
- ' Taa.. Zależy mu. Właśnie to udowadnia . Szkoda tylko, że nie na tej właściwej dziewczynie. Frajer .! - Pomyślałam z tym cholernym pragnieniem, aby właśnie go spotkało kiedyś to samo.

Doszłam do jej domu i rzuciłam w jej okno kamykiem. Nie chciałam dzwonić na domofon, było już po 21.00, a ona ma dość surowych rodziców. Zobaczyła mnie, i otworzyła drzwi.
- Fajnie, że w końcu wpadłaś - zarzuciła z ironiom .
- Sorki, ale zaraz Ci coś opowiem . Nie uwierzysz. - odbiegłam od tematu.
- To choć do mojego pokoju, pogadamy . - powiedziała idąc do jej kącika ...
- No więc, pamiętasz tą akcje z Walentynek  [......] no i jakoś tak wyszło, że jesteśmy razem . - opowiedziałam wszystko ze szczegółami od początku do końca.
- Nawet nie wiesz jak się ciesze - uśmiechnęła się choć na chwilkę, ale po chwili jej wyraz twarzy się zmienił. Dodała - Szkoda, że tylko Tobie się dobrze układa.
- Wiem kochanie . Nie przejmuj się tym gnojem . Masz tu coś słodkiego, będzie nam się lepiej rozmawiało.

Rozmawiałyśmy jeszcze około 2h. Potem udałam się w drogę powrotną do domu. Trochę się bałam sama chodzić po 23, ale droga szybko minęła. Weszłam do domu, po cichu zdjęłam buty, żeby tata ani brat mnie nie usłyszeli. Niestety moje starania poszły na marne .
- O której to godzinie się wraca .? - syknął ironicznie mój starszy brat, Fabian.
- Oj, tam. Ty nie jesteś lepszy. Cicho siedź . - odwarknęłam.
- Siostra, no co ty .? Przecież wiesz, że tak się z Tobą droczę. A tak serio, to gdzie byłaś .? Jakieś potajemne randki w blasku księżyca . - dodał, wybuchając śmiechem .
- Byłam u Izy, nie na żadnej randce ... Z Tobą pogadać nie idzie, od razu jesteś złośliwy
- Ej, ej ... Sister, nie fochaj się.. To tak z miłości . Ale pamiętaj, że mi zawsze możesz się wygadać.
Przytulił mnie.
W drodze do pokoju myślałam że taki brat to skarb. Mimo tego że tak się ze mną droczy to kocham tego wariata. W pokoju włączyłam laptopa, weszłam na fejsa i zalogowałam się. Kilka zaproszeń do znajomych, kilkanaście powiadomień. Jednym z nich było zaproszenie do związku. Natychmiast je przyjęłam. Fajnie, że dla  niego to żaden problem, że nie wstydzi się tego, że jesteśmy razem. Popatrzyłam na osoby online, nie było nikogo ciekawego, a konkretnie nie było Kacpra. Zostawiłam to nie wylogowując się i poszłam wziąć kąpiel .
*20 min później.
Patrze na zmianę mojego statusu, mam 8 lajków i w komentarzach ogólnie życzą mi szczęścia, po za jedną osobą. Mianowicie tą osobą była Maja, koleżanka z równoległej klasy. Jej komentarz totalnie mnie zamurował - '' Obyście się szybko rozstali '' . Nie miałam pojęcia o co mogło jej chodzić . Napisałam do niej :
- Mogłabyś mi powiedzieć czemu jesteś taka chamska .?
- Jeszcze pytasz .? Ty szmato ... zrujnowałaś mi życie. Jak w ogóle Kacperek może chcieć kogoś takiego jak ty . Nie zasługujesz na niego. Ze mną byłby szczęśliwszy. Nienawidzę Cie .!
- Okej.. Czyli nieszczęśliwie zakochana .? Spoko.. Tylko, że ja nie miałam o tym pojęcia, więc czemu się mnie czepiasz .
Po tych słowach stała się of-fline .. 'Musze poważnie pogadać z Kacprem' - pomyślałam . Wyłączyłam wszystko. Włożyłam słuchawki w uszy i poszłam w kime .
______________________________________________
Może oglądalność jak na początek jest dobra . Ale nie ma komentarzy :c . A bez komentarzy nie będzie następnego rozdziału . ;/

3 komentarze:

  1. heej, świetny blog. też piszę opowiadania i zapraszam do czytania, bardzo była bym wdzięczna za opinię i dodanie do obserwowanych. ;) pozdrawiam. :3

    OdpowiedzUsuń