niedziela, 20 maja 2012

Rozdział V


- Jesteśmy. - Oświadczył, ściągając opaskę z oczu, po czym krzyknął - Ta da .!
- Jeej.. Kacper .. Sam to wszystko przygotowałeś .? - Pytałam z niedowierzaniem patrząc , na rozłożony kocyk na trawie przy wodzie, pod starą wierzbą. Na kocyku stał koszyk, w niektórych miejscach porozkładane były świeczki i porozsypywane były płatki róż . - Jesteś niesamowity .!
Rzuciłam się mu na szyję, nie puszczając przez jakiś czas.
- To wszystko, by pokazać jak bardzo Cię lubię .
Moje spojrzenie zatrzymało się na jego. Nie mogłam odwrócić wzroku od jego pięknych szaro-niebieskich oczu. Jego usta były coraz bliżej moich. Czułam na sobie jego oddech.
- Sory, ale zaczekajmy jeszcze trochę. - Spanikowałam, nie móc wymyślić nic lepszego.
- No dobra. Dla Ciebie mogę czekać całą wieczność.
Złapał mnie za rękę i zaprowadził na kocyk.
Jedliśmy, wygłupialiśmy się i rozmawialiśmy.

Nawet nie zauważyłam, że minęło już kilka godzin. Popatrzałam na zegarek była już 20.00 . Ściemniało się.
- Robi się późno. Będę musiała lecieć .
- Zaraz Cię odprowadzę, ale najpierw mam pytanie.
Po tych słowach, chyba wiedziałam co się szykuje. Zdawało mi się, że czuje to samo.
- Wiesz, od jakiegoś czasu zaczęłaś być dla mnie kimś więcej niż przyjaciółką. Wiesz o co chodzi, zaczęłaś mi się podobać. Wiesz, zawsze mi się podobałaś, ale od nie dawna w taki inny sposób.
- Eeeemm.. Nie wiem co powiedzieć, wiesz .... Ty też jesteś dla mnie kimś więcej, po dzisiejszym dniu uświadomiłam to sobie.
- To może spróbowalibyśmy być kimś więcej niż tylko najlepszymi przyjaciółmi... Chodzi mi, że może spróbowali byśmy być razem .?
- Myślę, że to całkiem niezły pomysł.
Kacper zaniemówił , podszedł do mnie i pocałował.
- Teraz mogę Cie odprowadzić . - oznajmił.

Pod moim blokiem byliśmy gdzieś 40 minut potem. Całą drogę przegadaliśmy jak nigdy. Na pożegnanie złapał mnie za rękę, przyciągnął do siebie, pocałował i mocno przytulił . Wymieniliśmy się słodkimi słówkami i pobiegłam na górę. Cały czas uśmiech nie schodził mi z twarzy. Dawno nie czułam się taka szczęśliwa. Cieszę się, że postanowiłam dać nam szansę. Mój dobry humor się skończył gdy spojrzałam na komórkę. Było 14 nieodebranych połączeń od Izy i 6 sms .
- Ale mam przechlapane - pomyślałam.

Rozdział IV

Lekcje skończyły się 1h temu . Leżałam wygodnie na łóżku i czatowałam na fejsie. Nagle zadzwonił dzwonek do drzwi. Byłam przekonana że to Kacper, więc w podskokach poszłam otworzyć drzwi. Zdziwiłam się kiedy przed drzwiami zamiast Kacpra zobaczyłam jakiegoś chłopaka .
- Sara .? - zapytał tajemniczy chłopak.
- Taak , ale o co chodzi .? - pytałam zdziwiona.
- A więc to dla Ciebie - powiedział wręczając mi czerwono krwistą różę - Przesyłka specjalna .
Uśmiechnął się i poszedł. Zamknęłam drzwi, zauważyłam, że do róży przywiązany był jakiś liścik. Natychmiast go przeczytałam. ''To jedna z licznych dzisiejszych niespodzianek. Wyjdź z domu i idź za płatkami róż takiego samego koloru co Twoja . Kacper ;* '' . Ubrałam buty i wyszłam, kwiatka oczywiście dalej miałam w ręku. Płatki róż prowadziły aż na sam dół mojego bloku. Szłam ich śladem, aż nagle zobaczyłam drugi kolor płatków. Spojrzałam na karteczkę '' ...... Idź za płatkami róż takiego samego koloru co Twoja .. '' . Więc poszłam dalej po tym samym śladzie. Prowadziły do starej budki telefonicznej stojącej na skrzyżowaniu ulic. Na niej była przyczepiona strzałka i przy niej napisane '' A teraz idź za strzałkami. '' . Pokierowałam się więc w wskazaną stronę. Doszłam do lodziarni, strzałka kazała mi do niej wejść. Weszłam. Kobieta, która tam pracowała popatrzała na jakieś zdjęcie i potem na mnie. Zawołała mnie. Wzięła wafelek i nałożyła dwie gałki lodów. Obie były różnych smaków : cookies i truskawkowe. Dała mi jeszcze kartkę, złożoną kilka razy. Rozwinęłam ją.
'' Obiecałem lody, więc są . Dwa różne smaki. Jeden to Twój ulubiony, a drugi to mój ulubiony. Idź teraz na postój taksówek. ''. Ciekawa byłam co jeszcze mnie dzisiaj spotka. Podobał mi się taki sposób zaimponowania mi. Powędrowałam tam gdzie mi kazał. Stała tam bryczka zaprzęgnięta w dwa białe konie. Lejce trzymał starszy pan, spostrzegł mnie i powiedział :
- Panienka, Sara .?
- Tak.
- W takim razie zapraszam na przejażdżkę.
Wsiadłam, konie ruszyły. Jechaliśmy około kwadrans, czas szybko minął. Całą drogę przegadałam ze staruszkiem.
- Tu nasza przejażdżka się kończy.
- Dziękuje , do widzenia .! - pożegnałam się i poszłam.
Tam czekał na mnie Kacper.
- No w końcu dotarłaś. Czekam tu już 2h .
- Też się ciesze, że Cię widzę.
- Oj, tak się tylko z Tobą droczę kochana.
Stanął za mną i zawiązał mi opaskę na oczach.
- Co ty robisz .? Nic nie widzę.
- To taki bonus, żeby niespodzianka była bardziej udana.
- No to prowadź.
Chwycił mnie za rękę i powoli szedł do przodu. Co chwilę powtarzał '' A teraz skręć. '' albo '' Uważaj, tu jest stopień. '' . Szliśmy z 5 minut, kiedy usłyszałam cichy szum fal. Zorientowałam się, że jesteśmy nad jeziorem.

sobota, 19 maja 2012

Rozdział III


- Sara.. Sory, ale ja nie idę do szkoły. Po tym, co zobaczyłam.. Nie jestem w stanie.
-, Ale jesteśmy już w połowie drogi.!
-No trudno, ja nie zniosę dzisiaj jego słodkich słówek, gdy będzie udawał, że się nic nie stało.
-No dobra, powiem w szkole, że jesteś chora. Paa, trzymaj się. Potem do Ciebie wpadnę.  
Przez krótką chwile patrzałam jak Iza idzie w przeciwną stronę zalana łzami. Było mi jej strasznie szkoda, nie chciałam patrzeć jak cierpi. Postanowiłam coś z tym zrobić.
Doszłam do szkoły, z daleka już słyszałam Kacpra, który krzyczał ‘‘ Oo.. Hej, Saruś! ‘‘
- Hej ; D, słychać cie już na drugiej stronie ulicy . – Zarzuciłam, przytulając go.
- Gdzie Iza? Wy zawsze razem chodzicie do szkoły.
- Eee … - nie chcąc, aby ktoś się na razie o zaistniałej sytuacji dowiedział’ powiedziałam – Przeziębiła się i leży w łóżku.
- Aha… Współczuje. Chociaż dzięki temu, będziemy mogli spędzić więcej czasu razem.
Po tych słowach zrobiło mi się jakoś cieplej w środku. Miło, że lubi moje towarzystwo.
Położył rękę na moich ramionach i weszliśmy do szkoły.
Zauważyłam Dominika na schodach rozmawiającego z kolegami. Przeprosiłam na chwilę Kacpra i poszłam do tego zdradliwego dupka.
- Widzę, że miło wam Się rozmawia, niestety porwę wam kolegę na chwileczkę. – Syknęłam z ironicznym uśmieszkiem. Czułam tylko na sobie zdziwione wzroki chłopaków.
- Pali się czy co.? – Zaśmiał się.
- Nie. Jest o wiele gorzej, i zasmucę Cię.. że to na Twoją niekorzyść. –  parsknęłam widząc, że powoli się domyśla …
- Czekaj, czekaj.. O czym ty mówisz.?
- O Twojej tzw. ‘’miłości’’ do mojej przyjaciółki.
- Chodzi o Izę.? Czemu tzw..? Przecież ją kocham, obie o tym dobrze wiecie?.
- Taaa.. Myślałeś, że ona się nie dowie.? To jesteś w błędzie. Widziałyśmy Cię dzisiaj z Martyną. Jesteś totalnym frajerem. Po roku razem ty odstawiasz taką szopkę.?!
- Coo.?! O nie.. Pewnie Iza nie chce mnie znać..? Ja ją kocham, Martyna dla mnie nic nie znaczy..
- Jak dla Ciebie, namiętne obściskiwanie się nic nie znaczy … to jesteś jakiś nienormalny.. Oj, sory.. i tak jesteś.! Jak mogłeś.? Dlatego ostatnio dla Izy byłeś taki zimy … Już tamtą dzi.wkę obdarzasz większym uczuciem …
- Kurde. Musze to jakoś naprawić. Nie mogę jej stracić. Zależy mi na Izie.! – Po tych słowach, pobiegł gdzieś. Nawet koledzy go nie zatrzymali.. Było też słychać z ich strony teksty typu: ‘ Ostroo.. ‘, ‘ Niezła Akcja ‘’ itp...·

Lekcje szybko minęły. Dzień minął nie najgorzej poza tym jednym szczegółem. Na ostatniej lekcji dostałam liścik od Kacpra – ‘’ Dzisiaj po szkole, idziemy na lody. Co ty na to.? Ja stawiam;* ‘‘. ·Odwróciłam się do niego i pokiwałam głową na znak, że się zgadzam.
- Sara! A może przeczytasz nam na głos.? – Zwróciła się do mnie zirytowana nauczycielka.
- Nie, naprawdę. To nie na tyle ważne, aby wszyscy o tym wiedzieli. – Odparłam bezczelnie. Większość klasy zaczęła się śmiać.
- Uważaj na słówka młoda damo.! Trochę szacunku.! – Krzyknęła.
__________________________________________________
Mam nadzieje, że się spodoba . ^^